10-letni Adam wraca pod koniec sierpnia z kolonii i wyczekuje niecierpliwie spotkania z rodzicami. Gdy jednak zjawia się w rodzinnej miejscowości, nie wita go ojciec i matka, lecz ciotka. W głowie chłopca zaczynają kłębić się podszyte niepokojem wątpliwości…
Wkrótce los szykuje mu kolejną niespodziankę: zamiast do domu rodzinnego, Adam wraz z bliskimi przenosi się do górskiego ośrodka, w którym ma czekać na wyjście ojca ze szpitala.
Tam chłopiec staje się mimowolnym świadkiem tego, jak zagmatwana historia malowniczej willi staje się pretekstem, by domownicy wreszcie skonfrontowali się z własną bolesną przeszłością. W ich myślach i rozmowach coraz częściej powracają wspomnienia z obozów koncentracyjnych lub jenieckich oraz z robót przymusowych, na które zostali zesłani w czasie wojennej zawieruchy. Czy będą umieli odnaleźć spokój, jednocześnie zmagając się z pamięcią o tragicznych wydarzeniach sprzed lat?
Poczekalnię wypełniał gwar dzieci czekających na przyjazd pociągu, który miał je odwieźć do domów. Późna pora sprawiła, że perony były puste. Przez otwarte drzwi wkradał się do poczekalni mrok sierpniowej nocy. Zegar umieszczony nad kasą wskazywał na godzinę dwudziestą drugą. Pociąg wciąż nie nadjeżdżał, choć zapowiadano go na godzinę dwudziestą pierwszą trzydzieści. Wraz z upływem czasu gasło podniecenie, z którym przybył tu każdy z kolonistów. Mniej wytrwałe dzieci poddały się usypiającej atmosferze dworca, której nie rozpraszał głos z megafonu, zgrzyt stalowych kół ani syk pary uchodzącej z kotła – siadały na ławkach pod ścianą, na walizkach lub plecakach, i obojętnie wyczekiwały pociągu.